muzyczka

niedziela, 14 lutego 2016

One shot na zamówienie !

A zatem o co chodzi XD Chciałabym zacząć robić coś na zamówienie . Jako , że jestem otaku mogę pisać one shot z wybranych przez was anime . Napiszcie tylko postacie , za jakiego anime , i rodzaj ( błagam tylko bez yaoi i yuri , znaczy no mogę napisać , ale nie przepadam ) Podam teraz listę anime które już zobaczyłam i z których mogę pisać :
- Ao no Ecorcis
- Free
- Date A Live 1 / 2
- Full Metal Panic!
- Natsume Yuujinchou 1 / 2 / 3 / 4
- Strike the Blood
- Hitsugi no Chaika 1 / 2
Onsen Yousei Hakone-chan
Hyouka
Hatenkou Yuugi
Rave Master
No Game No Life
Blood Lad
Sakurasou no Pet na Kanojo
Gugure! Kokkuri-san
Fairy Tail
Walkure Romanze
Venus Versus Virus
- Ore no Nounai Sentakushi ga, Gakuen Love Comedy wo
- Hiiro no Kakera 1 / 2
- Grisaia no Kajitsu
- Chrno Crusade
- Akagami no Shirayuki-hime
- Kaichou wa Maid Sama!
- Genei wo Kakeru Taiyou
Acchi Kocchi
- Noragami i Noragami Aragoto
- Dragon Crisis!
- Munto
- Ayashi No Ceres *
- Akatsuki no Yona
- The World God Only Knows
- Hidan no Aria
- Gosick
- Zero no Tsukaima ( wszystkie 4 sezony )
- Yumekui Merry
- Vampire Knight * i Vampire Knight Guilty *
- Toradora!
- Tokyo Ravens
- Ouran High School Host Club
- Otome Youkai Zakuro
- Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo?
- Kamisama Hajimemashita  1 / 2
- Kamigami no Asobi
- InuYasha
- Magi the labyrinth of magic
- Magi the kingdom of magic
- Inu x Boku SS
- Brothers Conflict
- Black Bullet
- Amnesia
- Air
- Sword Art Online
- Spice and Wolf 1 / 2
- Special A
- Soredemo Sekai wa Utsukushii
- Shugo Chara! i Shugo Chara 2 : Doki
- Seikon no Qwaser
- Tokyo Mew Mew
- Kaze no Stigma
Nazwy z * to są wyjątki z których nie napisze bo nie podobało mi się bardzo anime i nie dam rady nic z tego napisać . Oprócz tego bajki Disneya i Dreamworks . Co miesiąc będzie aktualizacja więc wiecie :D Ilość zamówień nie jest ograniczona , ale było by miło gdybyście pisali pojedyncze prośby.

Rozdział I

Nazywam się Ruby . Mam 18 lat i w sumie jedyną osobą jaką widuję jest moja babcia . Jesteśmy raczej nie typową rodziną . Moi rodzice nie żyją tak samo jak mój dziadek . Mieszkam z babcią i czarną kotką w lesie . Las jest ogromny , ale nam to nie przeszkadza . Nie chodziłam do szkoły bo i tak będę kontynuować rodziną tradycje , zostanę czarodziejką . W średniowieczu mój wygląd dawno b y stwierdził , że jestem jakaś inna . Rude i falowane włosy sięgają mi do pośladków , nigdy nie wiedziałam czemu , ale strasznie szybko mi rosły , mimo , że babcia mi je obcinała następnego dnia znowu były tak samo długie jak wcześniej ,do tego zielone oczy i niemal biała karnacja . Jestem dość szczupłą osobą , co trochę przeszkadza babci więc koniecznie próbuje mnie utuczyć . Siedziałam na ławeczce przed domem i patrzyłam na to cudowne miejsce . Obok domu płynie całkiem spora rzeka , która wpada do jeziora parę metrów dalej . Dokoła piękny las . Dom jest niewielki , przynajmniej taki się wydaje , dolna część jest o wiele większa . Suszymy tam zioła , które zbierzemy i tam babcia trzyma wszystkie książki oraz jak na czarodziejkę przystała , duży kocioł . Na parterze mamy małą kuchnie , łazienkę , 2 sypialnie i niewielki pokój gościnny . Mieszkamy w lesie , ale nie jesteśmy zacofane . Na dachu są panele słoneczne , które instalowałyśmy prawie 2 dni . Teraz mamy tu ciepłą wodę i elektryczność . Mamy małą hodowle zwierząt . Parę kur krowę , byka i kilka owieczek . Za domem mamy duży ogród . Wszędzie w naszej okolicy rosną drzewa owocowe . Nie jestem pewna , ale mogą być w wieku babci . Zbliżał się wieczór . Jutro babcia pójdzie do miasta i sprzeda zioła . Lubiłam kiedy babcia tak wychodziła . Mogłam czytać książki z czarami , bo babcia uważała , że jestem za młoda . Kiedy jej nie było brałam jakąś i próbowałam używać czarów . Pewnie będę mieć problemy , gdy będzie chciała mnie w końcu czegoś nauczyć , a ja będę już to umieć , ale raz się żyje .
- Kapturku chodź do domu .
- Już idę .
Wstałam i poszłam w stronę domku .
-  Rose pewnie wiesz , ale wolę Ci przypomnieć . Jutro idę do miasta , więc mam do Ciebie prośbę . Pójdziesz jutro nazbierać ziół . Jest początek lata więc wiesz co możesz znaleźć .
- Oczywiście
- Kochane dziecko . Fortuna jutro pójdzie z tobą.
Popatrzyłam na koszyk w którym leżała . Ona patrzyła na mnie dużymi , złotymi , lekko świecącymi ozami .

- Dobrze .
- A teraz zjedz kanapeczki , które Ci przyszykowałam i idź spać .Z rana mnie już nie będzie , a przed wyjściem chciałabym Cię jeszcze zobaczyć .
Zjadałam szybko 2 kromki z dżemem
- Dobranoc babciu .
- Dobranoc skarbie .
Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko czekając aż Fortuna tu przyjdzie . Fortuna nie jest zwykłym kotem , potrafi mówić . Dla mnie to nie była nowość ponieważ od zawsze rozumiałam zwierzęta . Babcia kiedyś się śmiała , ze moje zielone oczy potrafią widzieć więcej ,a to głównie dlatego , że ja potrafiłam widzieć wróżki czy krasnale , a ona nie  . Nagle poczułam jak łóżko się lekko wygina .
- To Fortuno wychodzimy z babcią , idziemy chwile razem , a potem się rozdzielamy . Ja wrócę do domu poczytać trochę i pójdę później zbierać zioła , a ty idziesz tam gdzie zawsze .
- Pewnie . Chociaż wolałabym , żebyś najpierw nazbierała tych ziół , a dopiero potem poczytała .
- Czyli jednak tak jak zawsze .
- Ruby wytłumacz mi coś . Bo ona znowu nazwała Cię kapturkiem , a przecież nawet go ubranego  nie miałaś . Dlaczego ?
- Pewnie z przyzwyczajenia . Od zawsze w nim chodziłam i teraz co jakiś czas daje mi nowy , ale to chyba dlatego  że nie chce do siebie dopuścić myśli , że nie mam już 4 lat .
- Brzmi logicznie ( Nieprawda * dopiski autorki ) 
- Ubiorę jutro czerwoną pelerynkę , aby babcia się mną nie przejmowała kiedy jej nie będzie .- Miła dla niej jesteś
- Wychowuje mnie od urodzenia , więc to chyba normalne , że jestem dla niej miła .
- W sumie ... idź się przebrać  i kładź się spać skoro chcesz jutro wcześniej wstać .
- Dobra .
Wstałam z łóżka , podeszłam do szafy i wyjęłam długą , czerwoną koszule nocną .
- Pasuje Ci w czerwieni , podkreśla kolor twoich włosów .
- Ehem .... dziękuje ?
Położyłam się i przysunęłam Fortunę do siebie .
- Dobranoc
- Dobranoc~Nya
Po chwili zasnęłam .

Rozdział VI

Powoli się uspokajałam . Ale dlaczego moje uszy się zmieniły ? Nie mam zielonego pojęcia . Kiedy przestaliśmy tańczyć delikatnie dygnęłam .
- Wybacz mi Alexie, ale ja już muszę iść – powiedziałam .
- Ale dlaczego? – zapytał. – Dopiero co przyszłaś .
- Boję się zostawiać Eeveego samego .
- To pozwól w takim razie , że cię odprowadzę – poprosił .
- Dobrze - odpowiedziałam po chwili wahania .
Kiedy tak szliśmy myślałam o moich uszach . Jak teraz wyglądają ? Tak bardzo chciałabym , żeby znów były takie jak kiedyś . Kiedy doszliśmy do drzewa nie słyszałam już pochrapywania Eeveego. Wtedy z krzaków wyskoczył Eevee
- Marta! – Wykrzyknął , - Tak się bałem ! Gdzie byłaś?
Podeszłam do niego i wzięłam go w objęcia .
- Spokojnie Eevee , już jestem. - Próbowałam go uspokoić .
- A zatem Marto mam nadzieje , że się jeszcze spotkamy ... Twoje uszy znów są normalne! - wykrzyknął Alex .
- Co? Ale jak to możliwe...? - zaczęłam się jąkać.
- Nie wiem , ale w dalszym ciągu nie chcę abyś była sama w lesie - stwierdził Alex .
- Wiesz , miło mi, że to mówisz , ale coś mi każe tu zostać ... pewien piękny głos – wyszeptałam .
Staliśmy patrząc sobie w oczy . Eevee który wciąż znajdował się w moich ramionach zasnął .
- Przykro mi , ale muszę położyć Eeveego do snu . Dzieci powinny dużo spać – powiedziałam .
- A gdzie chcesz go położyć skoro nie masz gdzie mieszkać? – zapytał .
- Powiedzmy , że wybudowałam coś na wzór szałasu. – Odpowiedziałam .
- Zatem czy mogę cie odwiedzić Marto? – zapytał .
- No nie wiem - odpowiedziałam lekko zawstydzona .
- Nie daj się prosić – powiedział błagalnie .
- No dobrze niech będzie - zgodziłam się po chwili .
Podeszliśmy do drzewa , a ja pokazałam Alexowi jak wejść do środka. Kiedy wszedł rozejrzał się . Ja w tym czasie dorzuciłam trochę drewna do ogniska .
- Ciekawie hm... mieszkasz - stwierdził po chwili .
- Taak ... jeszcze nie tak dawno mieszkałam z Luną – odpowiedziałam smutno .
- Zaraz, kto to Luna? – spytał .
Opowiedziałam mu tę historię . Kiedy skończyłam patrzył na mnie jak ciele na malowane wrota .
- A pamiętasz jak twoi rodzice wyglądali ? – zapytał .
- Nie bardzo – powiedziałam szczerze .
W tym momencie Eevee znów się obudził i nie zdawał sobie sprawy z obecności Alexa .
- Marto? Obiecasz , że więcej mnie nie zostawisz? Jak ciebie nie było słyszałem śpiew . Taki bardzo ładny - opowiedział mi Eevee .
- A pamiętasz może słowa? – zapytałam.
- Ona tak jakby nuciła – powiedział . - W jej głosie było słychać smutek .
- Dobrze Eevee . Dziękuję , że mi o tym powiedziałeś . Alexie miło mi było ciebie poznać , ale obawiam się, że już dłużej nie będę mogła tu zostać – stwierdziłam.
- Ale dlaczego?! - Wykrzyczał Alex.
- Mam bardzo złe przeczucia. A w domu Śmierci nauczyłam się słuchać swych przeczuć.
- A kiedy chcesz odejść? - spytał Alex.
- Możliwe, że już jutro – odpowiedziałam.
- Czy mógłbym w takim razie zostać tu z tobą i po rozmawiać do tego czasu ? - W jego głosie można było wyczuć smutek.
- Myślę , że nie mam powodów by ci odmawiać ... – szepnęłam.

Rozdział V

Spojrzałam za siebie. Nikogo tam nie było. Popatrzyłam się na niego . Był naprawdę przystojny. Miał krótkie ciemno brązowe włosy , soczyście zielone oczy .
Był niewiele wyższy ode mnie . Ubrany był w zieloną koszule i zielonkawe spodnie , a na stopach miał skórzane buty.
-Mówisz do mnie? – zapytałam wyrwana z zamyślenia.
-Nie do tego drzewa za tobą - uśmiechnął się. - Oczywiście że do Ciebie
Kiedy podałam mu rękę w miejscu gdzie mnie dotknął przeszło takie dziwne uczucie . Popatrzyłam zaskoczona na rękę, on również na nią spojrzał . Czy on poczuł to co ja ? Możliwe .
- A zatem piękna dziewojo czy zaszczycisz mnie swym imieniem ? – zapytał.
- Nazywam się Marta Panie – odpowiedziałam. - A ty jak się zwiesz ?
- Me imię to Alex - odparł.
- Ładne imię - powiedziałam szczerze
- Dziękuje . Twe imię też jest cudowne – rzekł . - Chodź pójdziemy do reszty , zaraz zaczniemy tańczyć.
- To miło z twojej strony , ale ja nie tańczę Alexie - poinformowałam go.
- Hm... Po prostu wczuj się w naturę . Ona cię poprowadzi . Ja również – powiedział uśmiechając się.
- Dobrze – odpowiedziałam z uśmiechem .
Kiedy tak szliśmy w stronę tych ludzi zaczęłam zauważać , że ich stroje były dopasowane .Wszystkie miały różne odcienie zieleni . Ja natomiast byłam w wyróżniającej się czarnej sukience . Kiedy Alex zaprowadził mnie na miejsce przyszła do mnie jakaś dziewczyna . Była taka śliczna! Miała kręcone rude włosy i duże zielone oczy bardzo podobne do oczu Alexa.

 Witaj jak się nazywasz ? Ja jestem Rose i jestem siostrą od Alexa . - Mówiła szybko , ale wyraźnie .
- Jestem Marta miło mi cię poznać Rose - powiedziałam lekko dygając .
- Rose zaczyna się idź do Artemisa . - Poprosił Alex.
- Dobrze do zobaczenia Marta -powiedziała i pobiegła do jakiegoś chłopaka .
Kiedy się obróciła zauważyłam że jej uszy były jakieś szpiczaste . W tedy popatrzyłam na Alexa on również miał takie uszy. Zaczęliśmy się delikatnie kołysać w rytmie szumu wiatru . Dziwne było to , że wszyscy tańczyliśmy w ten sam rytm.
- Marto gdzie są twoi rodzice? - zapytał Alex . - Nie powinnaś sama się błąkać po lesie .
- Oni ... nie żyją, od dziesięciu lat - powiedziałam mu .
- Och... przykro mi – odparł.
- Spokojnie . Nie jestem całkiem sama, jestem z Eeveem – powiedziałam szybko.
- Kto to Eevee? – zapytał wyraźnie zainteresowany.
- To takie małe zwierzątko , wzrostem przypomina wiewiórkę , ale ma większe oczy i uszy-rzekłam.
- A gdzie mieszkasz? – spytał.
- Jesteś strasznie ciekawski Alexie - zaśmiałam się lekko. - Mieszkam tu w lesie .
- To nie do pomyślenia żeby taka młoda dziewczyna jak ty mieszkała w lesie ! - Oburzył się. – Napadnie cię jakieś duże zwierzę i co wtedy?
- Nie zaatakuje . Bądź spokojny – odparłam.
- Skąd ta pewność ? – zapytał.
- Bo ja hm ... rozumiem zwierzęta i z tego co zauważyłam one też mnie rozumieją – powiedziałam .
- To niesamowite - rzekł.
- Tak z ciekawości czemu wszyscy macie szpiczaste uczy ? Jesteście elfami? – zapytałam ciekawa odpowiedzi.
- W sumie to…  Tak. Jesteśmy elfami - powiedział po czym się zarumienił. Słodko , pomyślałam.
- Prawdę mówiąc żartowałam – powiedziałam . - Ale nie wiem czemu wiem, że ty nie żartujesz .
- Może dlatego że ty też jesteś elfem – mruknął cicho Alex.
- Ale ja nie wyglądam tak jak wy! – zaprzeczyłam.
- Jak tu ze mną przyszłaś , to rzeczywiście miałaś normalne uszy ale teraz są takie jak moje czy Rose.
- Czyli chcesz powiedzieć że jestem elfem?!
- Tego nie wiem , ale sądząc po tym, że rozumiesz zwierzęta masz w sobie na pewno moc elfów – powiedział.
Czy to możliwe, że to o tym mówili Wichura i O-chan?
Kompletnie się pogubiłam .

Rozdział IV

- I jak ? Podoba Ci się ? - zapytałam
- Ładnie ci to wyszło tylko jest trochę ciemno i zimno - stwierdził Eevee
Że też o tym nie pomyślałam ! Wyczołgałam się z drzewa nazbierałam parę większych kamieni oraz trochę małych i suchych patyków . Teraz z środka drzewa sprzątnęłam trochę liści . Ułożyłam z kamieni kółko . Do środka kółka dałam patyczki i zaczęłam rozpalać ognisko . Po jakiś dwóch minutach w końcu się udało ! W drzewie było już dość jasno i coraz ciepło.
- Lepiej? - zapytałam
- Tak dużo lepiej - odpowiedział
Kiedy usiadłam koło ogniska usłyszałam coś jakby szept .
- Marto -powiedział delikatny kobiecy głos - Wyjdź i nazbieraj dużo kwiatów dziś jest ten dzień -oznajmił głos.
- Eevee pójdziemy po jakieś kwiaty ? - zapytałam . Nie wiem dlaczego chciałam zrobić to co nakazał mi głos ale ufałam mu.
- Dobrze . Ale po co? - zapytał Eevee
- Nie wiem -odpowiedziałam śmiejąc się
Kiedy wyszliśmy Eevee zaprowadził mnie na piękną łąkę z pięknymi niebieskimi i fioletowymi kwiatami .
- Pięknie tu - zachwyciłam się

- Tak tu jest pięknie - zgodził się Eevee
- Marto nazbieraj niebieskich kwiatów i zrób z nich wianek - znów pojawił się tajemniczy głos
Poszłam w głąb polany i zaczęłam zbierać kwiaty  .Kiedy już miałam ich dużo zrobiłam wianek z małych niebieskich kwiatów . Wyszedł mi chyba ładnie.
- Ubierz go - poprosił Eevee
Ubrałam go . Musiałam wyglądać dość ciekawie : wysoka dziewczyna z długimi czarnymi włosami , bardzo blada , a do tego ubrana na czarno .
- Wplącz w suknie te fioletowe kwiaty - powiedział kobiecy głos
Teraz wyglądało to jakoś tak bardziej elegancko.
- Eevee ? Zrobić warkocz ? - zapytałam
- Nie wiem co to warkocz ale zrób - powiedział Eevee
Zerwałam łodygę maku , a kwiat oderwałam i zaczęłam uplatać warkocz . Po pięciu minutach skończyłam .Włosy już nie sięgały mi do kostek,ale do ud.
-Ładnie wyglądasz - stwierdził Eevee
-Dziękuje - odpowiedziałam lekko się rumieniąc
Posiedzieliśmy jeszcze na łące podziwiając motyle . Kiedy Słońce chyliło się ku zachodowi postanowiliśmy wrócić do drzewa . Pod drodze nazbierałam jeszcze patyków do ogniska . Dołożyłam je do ognia i chciałam się położyć kiedy znowu usłyszałam:
-Marto . Nie zaśniesz teraz , dziś jest ten dzień - powiedział ów kobiecy głos
Popatrzyłam na Eeveego , już smacznie spał . Znów wyszłam z drzewa . Była pełnia . Ciekawe co teraz robi Luna ? Rozejrzałam się po lesie nie było w nic niezwykłego . Chciałam wejść do drzewa kiedy poczułam dym i to nie był dym z naszego ogniska . Ponieważ patyki nie przepuszczały dymu , więc wylatywał wśród gałęzi drzewa.Kiedy obróciłam się zauważyłam ludzi w pięknych strojach . Kobiety miały wianki z kwiatów i w sukienki też miały je wplątane . Mężczyźni natomiast byli ubrani odświętnie . Patrzyłam na nich kiedy podszedł do mnie wysoki mężczyzna uśmiechnął się i podał mi dłoń jakby chciał zaprosić mnie do tańca ...

Rozdział III

Kiedy się odwróciłam znów go zobaczyłam po tych dziesięciu latach  wyglądał jakby wciąż czekał,ale nie był już całkiem sam.Ten młody lis (dostałam ochrzan za zdrobnienia * autorka ) siedział na grzbiecie pięknego białego konia.
Powoli do nich podeszłam.Koń wyglądał jakby się mnie lekko bał , ale lis delikatnie go pogłaskał i szepnął  . Koń od razu się uspokoił . Teraz wszyscy patrzeliśmy na siebie . Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Witajcie jestem Marta - przedstawiłam się im , ale nie wiem czemu.
Przecież to są zwierzęta Marta one nie potrafią mówić.Mówiłam do siebie w myślach.
-Witaj Marto ja nazywam się O-chan a to Wichura . - Lis przedstawił się wskazując jednocześnie na konia .
- Ty umiesz mówić?! - zapytałam - Jak to możliwe?!
- Ty mnie rozumiesz ? - zapytał równie zaskoczony O-chan
- Tak rozumiem cię , ale dlaczego?... -  w mojej głowie kłębiło się tyle pytań że nie wiedziałam już które z nich zadać.
- Wichuro czy ty myślisz o ty co ja ? - zapytał O-chan 
- Możliwe ... to by wyjaśniało tamto popołudnie - od powiedziała Wichura
- Przepraszam , ale czy wolo mi wiedzieć o czym mówicie ? -zapytałam nieśmiało 
- Wybacz Marto , ale to jeszcze nie jest odpowiednia pora - powiedziała Wichura
- Nie bądź zła nie jesteś jeszcze na to gotowa - poparł Wichurę O-chan
- Dobrze - rzekłam - mam nadzieje że jeszcze się spotkamy 
- Spokojnie -powiedziała Wichura
- Spotkamy się - dopowiedział O-chan
Obróciłam się i poszłam trochę dalej w las . Trzeba się zapoznać z terem . Szłam przez las przez jakąś godzinę gdy zauważyłam jakieś małe stworzenie w krzakach . Było to małe zwierzątko (wybacz ale tego zdrobnienia nie podaruje :* ) wzrostem podobne do wiewiórki . Jego oczy były o wiele za duże jak na wiewiórkę . Uszy też miał za duże .
- Witaj maluszku.-powiedziałam
- Witaj -powiedział bardzo szybko i nie wyraźnie 
- Jak się nazywasz ? Ja jestem Marta - przedstawiłam się
- Ja ? Nazywam się Eevee-również się przedstawił
- Miło mi ciebie poznać Eevee - powiedziałam szczerze
- Ty mnie rozumiesz !? - zapytał zaskoczony Eevee
- Taak chyba rozumiem wszystkie stworzenia - stwierdziłam
- Naprawdę ? To wspaniale ! -zawołał uradowany Eevee
- Eevee gdzie masz rodziców ? - zapytałam
- Rodziców ? My młode zostawiamy same , zaraz jak ewoluujemy -odpowiedział Eevee
- Czyli jesteś sam ? To może chcesz iść ze mną ja też jestem sama , bez rodziców - za proponowałam.
- Oczywiście ! - natychmiast zgodził się Eevee
- To może chodź do mojej torby , nie chcę żebyś się męczył -zaproponowałam
Eevee szybko pokiwał główką i wskoczył do mojej torby . Uśmiechnęłam się . Już nie jestem sama . Chociaż to mi nie przeszkadza . Po kolejnych godzinach wyszliśmy z lasu . Kiedy się rozejrzałam doskonale wiedziałam gdzie jesteśmy . To tutaj kiedyś mieszkałam . Poszłam zobaczyć co zostało z chatki . Tak jak myślałam : całkowicie spalona . A koło domu stoją trzy kamienne , mizernie wykonane nagrobki . Elizy z Black , Zbyszek z Black i Marta z Black .(W średniowieczu nie było nazwisk tylko miasta z których się pochodziło dlatego Marta ma na nazwisko Black od miasta w którym się urodziła i w którym mieszkali jej rodzice) Oni myślą że nie żyję ... w sumie to ma sens .   Znikłam na dziesięć lat i nagle się pojawiam ? Nie mogę się pokazywać ludziom jeszcze nie . Na razie schowam się w lesie , poszukam schronienia i zamieszka tam z Eevee na jakiś czas , to jest jakiś plan . Szliśmy długo . Mijaliśmy wiele drzew ależ żadne nie było duże żebyśmy mogli się tam zmieścić . Po jakimś czasie słyszałam równomierne chrapanie Eeveego . Kiedy zbliżał się wieczór znalazłam dobre drzewo.

Było ogromne,jego korzenie prowadziły dosyć głęboko . Uśmiechnęłam się . Nazbierałam szybko trochę trawy i wyłożyłam ziemie w ty moim tymczasowym "domu" . Delikatnie ściągnęłam torbę z ramienia i położyłam koło siebie . Przytuliłam torbę i zapadałam w sen . Ze snu wyrwało mnie popłakiwanie Eeveego . Coś mu się pewnie przyśniło wzięłam go na ręce i przytuliłam natychmiast przestał płakać i zamruczał.Odłożyłam go z powrotem . Wyszłam z drzewa i poszukałam jagód które mogłabym z Eeveem zjeść . Zerwałam największy liść w okolicy i nazbierałam dużo tych słodkich owoców . Kiedy liść był pełny wróciłam i usiadłam koło Eeveego . Długo myślałam dziś był pierwszym dniem od dziesięciu lat kiedy nie byłam z Luną . Bardzo mi jej brakowało . Noc już się kończyła przespałam jakąś godzinę może dwie . Kiedy Eevee się obudził dałam mu połowę jagód . Kiedy już zjedliśmy wszystkie jagody zaczęłam zbierać patyki i delikatnie zamykać przejście , Eevee w tym czasie poszedł zobaczyć czy w pobliżu nie ma jakiegoś zagrożenia . Gdy wrócił praca była skończona . Wejście było bardzo małe , Eevee wychodził bez problemu,ja natomiast musiałam się czołgać , żeby wejść do środka .

sobota, 28 listopada 2015

Rozdział II


Dni mijały mi tak samo . Nie widziała śmierci prawie wcale tylko czasami się przywitał . Jego przyjacielem ale chyba sama śmierć się pomyliła ... ponieważ moi nauczycielem okazała się się Luna . Luna była bardzo ładna ale taka hm... nie typowa.Jej skóra miała odcień nocnego nieba , na głowie róg a na plecach skrzydła . Jej włosy były niczym niebo nocne.Z milionami gwiazd.Jej oczy były piękne . Takie jak niebo w środku dnia . Ubranie jej było niebieskie z czarną plamką na boku . Na tej plamce był biały księżyc.
- Witam nazywam się Luna jestem boginią księżyca i obiecałam śmierci że poduczę Cię pisać i czytać - powiedziała Luna
- Witam cię panno Luno . -odpowiedziałam
- Proszę mów mi Luna - powiedziała z uśmiechem
- Dobrze Luno - powiedziałam nieco zawstydzona
- Myślę że szybko się zaprzyjaźnimy - odparła wesoło Luna
- Naprawdę ? Byłabym bardzo szczęśliwa jestem tu trochę samotna . Śmierć tak rzadko tu przebywa -powiedziałam smutno
- Nie przejmuj się ! Będzie dobrze już nie będziesz sama . Będę z Tobą dopóki nie urośniesz-powiedziała
-Dziękuje - szczerze jej podziękowałam
Dni mijały mi na nauce z Luną.Szybko stałyśmy się sobie bliskie.Ja sporo urosłam.Kiedy przybyłam do domu śmierci byłam blada , Miałam krótkie czarne włosy i duże ciemne oczy.Teraz bo siedmiu latach wyglądałam ... inaczej.Moje czarne włosy sięgały mi do kolan.Oczy jeszcze bardziej pociemniały.Ale jeśli chodzi o jej skórę dalej była bardzo blada.Tak miałam już czternaście lat.Od zawsze byłam kreatywna.Kochałam muzyka Luna kiedy już nauczyłam się czytać i pisać zaczeła mnie uczyć gry na instrumentach.Umiałam grać po tygodniu na każdym.Luna lubiła słuchać jak gram i śpiewam.Ja natomiast lubiłam jak mi czytała...
10 lata później ...
Kiedy siedziałam z Luną i piłyśmy herbatkę nagle pojawiła się śmierć . Patrzyłam na niego zdziwiona tak rzadko przebywał w swym pięknym domu.
- Marto już czas byś opuściła ten domu - powiedział poważnie
-Czemu ? Zrobiłam coś złego ?- zapytałam przestraszona 
- Nie nie zrobiłaś ale mówiłem ci dziesięć lat temu że kiedyś będziesz musiała z tego domu odejść -powiedział.
-Dobrze -odpowiedziałam - A mogę się pożegnać z Luną i się spakować ? -zapytam
-Niech będzie - powiedział
Zabrałam parę sukienek i poszłam pożegnać się z Luna.
-Żegnaj Luna - powiedziałam nie hamując łez.
-Zegnaj Marto -odpowiedziała po czym się przytuliły - pamiętaj że jestem boginią księżyca będę cię cały czas pilnować-szepnęła Luna mi na ucho.

Kiedy się od siebie odkleiłyśmy podeszłam do śmierci.
-Gotowa ? -zapytał śmierć
-Tak-odpowiedziałam
Po chwili znów stałam w wirze czarnych piór kiedy wszystko ustało śmierci już nie było a ja stałam w lesie na pięknej polance . Nagle poczułam czyjeś spojrzenie na sobie ...