muzyczka

niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział V

Spojrzałam za siebie. Nikogo tam nie było. Popatrzyłam się na niego . Był naprawdę przystojny. Miał krótkie ciemno brązowe włosy , soczyście zielone oczy .
Był niewiele wyższy ode mnie . Ubrany był w zieloną koszule i zielonkawe spodnie , a na stopach miał skórzane buty.
-Mówisz do mnie? – zapytałam wyrwana z zamyślenia.
-Nie do tego drzewa za tobą - uśmiechnął się. - Oczywiście że do Ciebie
Kiedy podałam mu rękę w miejscu gdzie mnie dotknął przeszło takie dziwne uczucie . Popatrzyłam zaskoczona na rękę, on również na nią spojrzał . Czy on poczuł to co ja ? Możliwe .
- A zatem piękna dziewojo czy zaszczycisz mnie swym imieniem ? – zapytał.
- Nazywam się Marta Panie – odpowiedziałam. - A ty jak się zwiesz ?
- Me imię to Alex - odparł.
- Ładne imię - powiedziałam szczerze
- Dziękuje . Twe imię też jest cudowne – rzekł . - Chodź pójdziemy do reszty , zaraz zaczniemy tańczyć.
- To miło z twojej strony , ale ja nie tańczę Alexie - poinformowałam go.
- Hm... Po prostu wczuj się w naturę . Ona cię poprowadzi . Ja również – powiedział uśmiechając się.
- Dobrze – odpowiedziałam z uśmiechem .
Kiedy tak szliśmy w stronę tych ludzi zaczęłam zauważać , że ich stroje były dopasowane .Wszystkie miały różne odcienie zieleni . Ja natomiast byłam w wyróżniającej się czarnej sukience . Kiedy Alex zaprowadził mnie na miejsce przyszła do mnie jakaś dziewczyna . Była taka śliczna! Miała kręcone rude włosy i duże zielone oczy bardzo podobne do oczu Alexa.

 Witaj jak się nazywasz ? Ja jestem Rose i jestem siostrą od Alexa . - Mówiła szybko , ale wyraźnie .
- Jestem Marta miło mi cię poznać Rose - powiedziałam lekko dygając .
- Rose zaczyna się idź do Artemisa . - Poprosił Alex.
- Dobrze do zobaczenia Marta -powiedziała i pobiegła do jakiegoś chłopaka .
Kiedy się obróciła zauważyłam że jej uszy były jakieś szpiczaste . W tedy popatrzyłam na Alexa on również miał takie uszy. Zaczęliśmy się delikatnie kołysać w rytmie szumu wiatru . Dziwne było to , że wszyscy tańczyliśmy w ten sam rytm.
- Marto gdzie są twoi rodzice? - zapytał Alex . - Nie powinnaś sama się błąkać po lesie .
- Oni ... nie żyją, od dziesięciu lat - powiedziałam mu .
- Och... przykro mi – odparł.
- Spokojnie . Nie jestem całkiem sama, jestem z Eeveem – powiedziałam szybko.
- Kto to Eevee? – zapytał wyraźnie zainteresowany.
- To takie małe zwierzątko , wzrostem przypomina wiewiórkę , ale ma większe oczy i uszy-rzekłam.
- A gdzie mieszkasz? – spytał.
- Jesteś strasznie ciekawski Alexie - zaśmiałam się lekko. - Mieszkam tu w lesie .
- To nie do pomyślenia żeby taka młoda dziewczyna jak ty mieszkała w lesie ! - Oburzył się. – Napadnie cię jakieś duże zwierzę i co wtedy?
- Nie zaatakuje . Bądź spokojny – odparłam.
- Skąd ta pewność ? – zapytał.
- Bo ja hm ... rozumiem zwierzęta i z tego co zauważyłam one też mnie rozumieją – powiedziałam .
- To niesamowite - rzekł.
- Tak z ciekawości czemu wszyscy macie szpiczaste uczy ? Jesteście elfami? – zapytałam ciekawa odpowiedzi.
- W sumie to…  Tak. Jesteśmy elfami - powiedział po czym się zarumienił. Słodko , pomyślałam.
- Prawdę mówiąc żartowałam – powiedziałam . - Ale nie wiem czemu wiem, że ty nie żartujesz .
- Może dlatego że ty też jesteś elfem – mruknął cicho Alex.
- Ale ja nie wyglądam tak jak wy! – zaprzeczyłam.
- Jak tu ze mną przyszłaś , to rzeczywiście miałaś normalne uszy ale teraz są takie jak moje czy Rose.
- Czyli chcesz powiedzieć że jestem elfem?!
- Tego nie wiem , ale sądząc po tym, że rozumiesz zwierzęta masz w sobie na pewno moc elfów – powiedział.
Czy to możliwe, że to o tym mówili Wichura i O-chan?
Kompletnie się pogubiłam .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz